KZP Nowy Sącz
ul. Długosza 70, 33-300 Nowy Sącz
tel sklep: +48 18 44 22 953
tel biuro: +48 699 862 949
SKLEP PSZCZELARSKI:
Pn - Pt - 8:00 - 17:00
Sobota - 8:00 - 13:00
lub Zarejestruj się aby założyć posty i tematy.

CO DALEJ z KZP.

Drodzy przyjaciele pszczelarze pytam CO DALEJ będzie z KZP . Czy przetrwamy ten kryzys .Czy nastapi rozłam . Czy nasz sklep KZP wchłonie pseudpszczelarz z SB. Czy winnii zostaną ukranii.

Szanowny przyjacielu. Minęło kilka dni w czasie których nie byłem w pełni dysponowany, aby w miarę wyczerpująco odpowiedzieć na Kolegi pytanie. Co prawda pytania są trzy , w miarę krótkie, ale odpowiedź na każde z nich , krótka być nie może , tak jak sytuacja , która trwała pewien okres czasu, zanim doszło do tego, że dziś istnieje potrzeba zadania takich pytań, na które odpowiedź nie jest prosta i wymaga szerszego omówienia. Pozwolą koledzy też , że tytułem wprowadzenia zobowiązany jestem napisać kilka słów, dlaczego czuję się upoważniony w tej sprawie zabierać głos. Bo jak wiedzą ci . którzy od dawna są związani z naszym Związkiem, ja nie pochodzę z ziemi sądeckiej, jako tutaj urodzony. Ale na środowisko pszczelarzy z Podhala i Podbeskidzia, zwracałem uwagę już w latach 60 –tych ubiegłego wieku. Jako zagorzały kolekcjoner literatury pszczelarskiej , bardzo szybko zwróciłem uwagę , że głównie w czasopismach pszczelarskich z tego okresu, wiele było , nie tylko pojedynczych zdjęć z pasiek pszczelarzy gospodarujących w górach , ale także całe relacje redakcyjne przedstawiające tutejszych pszczelarzy , ich pasieki, a także wywiady przybliżające ich osobowość, drogi życiowe, oraz cechy charakteru, wśród których przeważały te które już od dawna kojarzyły się z typowymi dla ludzi zajmujących się pszczelarstwem. Tak więc , godność, umiłowanie prawdy, uczciwość, patriotyzm , chęć niesienia pomocy , uszanowanie tradycji, i pokora wobec przyrody, gdzie między innymi pszczoła była tym przykładem do naśladowania i najwyższego szacunku. Już jako działacz pszczelarski, działający na Ziemi Lubuskiej i Dolnym Śląsku, spotykałem się z niektórymi z tych ludzi, znanymi mi tylko z treści znanych z czasopism na imprezach o zasięgu krajowym. Z reguły moje wcześniejsze o nich wyobrażenie, pokrywało się z tym , które odnosiłem przy bezpośrednim poznaniu. Cały więc czas rósł w moich oczach ten szacunek i uznanie dla tutejszych pszczelarzy, czego wyrazem mogą być wpisy, dokumenty i zdjęcia w prowadzonej przeze mnie Kronice Pasieki, jaką prowadzę od 1960 roku. Kiedy więc w 1983 roku otrzymałem propozycję , aby zmienić miejsce zamieszkania z Dolnego Śląska, i przenieść się na Ziemię Sądecką , podjąłem to wyzwanie , zwłaszcza że zaproponowano mi objęcie funkcji instruktora , we właśnie otwartym wtedy Domu Pszczelarza w Kamiannej. Znajomi z całego kraju, odwiedzający zresztą ten Dom pojedynczo lub w zorganizowanych grupach, przyglądali mi się , jak radzę sobie z wyzwaniem , którego się podjąłem. Może ktoś zadać pytanie; po co ja to tutaj piszę? Zapewniam , że absolutnie nie w celu własnej autopromocji. Chcę tylko pokazać , w jakim momencie znalazłem się w środowisku organizacji pszczelarskiej Sądecczyzny i Podhala. I jeszcze jeden fakt, który na pewno znajdzie się w kręgu zainteresowania tych, którzy zajmą się spisaniem historii KZP. Jako ktoś , kto znalazł się w tym czasie , jakoby z zewnątrz , niestety po stronie , która dla mnie szybko okazała się , że jest stroną , działającą właśnie nad rozbiciem środowiska WZP w Nowym Sączu. Trwał też już w najlepsze proces przejmowania dużych kwot pieniężnych, jakie pszczelarze składali na budowę Domu Pszczelarza Procederowi temu, ze względu na skomplikowaną sytuację w strukturach władzy PZP , nie udało się prowadzącym nasz Związek zapobiec, ale powinno wyczulić w sposób szczególny, kolejne Zarządy jakie prowadziły Karpacki Związek Pszczelarzy, aby w efekcie wpisać się w jak najgorszy sposób w scenariusz tego z czym mamy właśnie do czynienia.
W sposób szczególnie ordynarny skok na dorobek i pszczelarski „wdowi grosz” nastąpił w latach 2018 i 2019. Gdyby nie twarda i zdecydowana reakcja , jaka nastąpiła na Walnym Zjeździe w styczniu 2022 roku , nie wiadomo, do jakiego stanu doszły by finanse naszego Związku. Nie wiemy nawet dokładnie , jakie jeszcze sprawy finansowe wymagają wyjaśnienia i do jakiego poziomu wzrosną należności jakie będą jeszcze obciążały rachunek Karpackiego Związku. Bo pomimo że od Walnego Zjazdu , na którym poprzedni Zarząd nie otrzymał absolutorium mija blisko rok, do tej pory , nie zostały przekazane nowemu Zarządowi, ani dokumenty finansowe, ani inne które powinny być tworzone w trakcie realizowania wymogów statutowych i realizacji preliminarza budżetowego. Pomimo opisanej wyżej sytuacji, ja osobiście prezentuję stanowisko, że na pytanie „co dalej będzie z KZP”, chciał bym wyrazić nadzieję, że z tym kryzysem nasz Związek sobie poradzi. Pozwala na takie zdanie to , co możemy obserwować już od blisko roku, a mianowicie ukonstytuowanie się Zarządu, który z ogromną determinacją robi wszystko aby tak właśnie się stało. Możemy porównać jak ludzie z tego Zarządu, traktują swoją służbę wobec ludzi którzy ich wybrali. Zawsze będzie właściwy moment, aby o tym przypominać. W jakim kontraście stoi to z działaniami poprzedniego Zarządu, który z pieniędzy, które obowiązani byli przekazać ludziom mających nadzieję że otrzymają je zgodnie z zasadami obowiązującymi w ramach refundacji. hojnie wypłacał sobie , nie tylko różnego rodzaju koszty , nagrody , gratyfikacje , odznaczenia i jeszcze wiele innych , o których dowiadujemy się działań kontrolnych, do których wcześniej nawet Komisja Rewizyjna nie miała dostępu. Jest wiele dokumentów, pokazujących ile razy były próby reakcji Komisji Rewizyjnej na tą sytuację , i były one skutecznie torpedowane przez Zarząd KZP poprzedniej kadencji. Najbardziej kompromitujący dla byłego Zarządu jest pięciostronicowy dokument , jaki został przez niego skomponowany , jako kolejna odmowa, na złożony przez Komisję Rewizyjną wniosek o zwołanie Nadzwyczajnego Zjazdu Delegatów. Dokument ten , z daty 20 października 2021 roku, zawiera tyle pouczeń Zarządu wobec Komisji Rewizyjnej , że nie może być żadnej wątpliwości, że postępowanie za które odpowiada były Zarząd, nie może być tłumaczony żadną niewiedzą , a tylko i wyłącznie działaniem z premedytacją na szkodę Związku i jego członków. Wobec tego, trudno zrozumieć postępowanie tych. Którzy takim właśnie postępowaniem, „zarobili sobie” na decyzje o wykluczeniu ich z szeregów KZP. Trzeba mieć wyjątkowy tupet, aby prowadzić taką kampanię, jaką niektórzy z nich obecnie prowadzą. I tu można odnieść się do kolejnego zadanego pytania przez kolegę podpisującego się „duda”. „Czy nastąpi rozłam?”. Tu znów odpowiedź , nie może być krótka i „tak , lub nie”. Ja bym raczej określił to oczyszczaniem ziarna od plew. Po to istnieją statutowe gremia, aby zrobić to, na co nie potrafią zdobyć się sami ci, którzy sami w poczuciu utraty honoru wobec tych , których swoim postępowaniem zawiedli. Jeśli nie stać ich na odrobinę samokrytyki , czasem trzeba im pomóc w podjęciu właściwej decyzji. Nie rozpatrywał bym jednak tego jako powstania rozłamu. Gdyby jednak ktoś koniecznie chciał w tej kategorii tą sprawę oceniać, to w tym przypadku jak myślę, nikt nie powinien mieć problemu z określeniem kto za taką sytuację ponosi winę?. Ponieważ , jak zapewniał już wielokrotnie Zarząd , który przyjął zadanie, aby wyprowadzić Związek tego kryzysu , w jaki został perfidnie wpuszczony, zrobi on wszystko, aby odpowiedź na ostatnie zadane tu pytanie „czy nasz sklep wchłonie pseudo pszczelarz….?” Mogła okazać się zdecydowanie negatywna. Oczywiście podstawą do tego jest, nie tylko to co robi w tej sprawie Zarząd, ale także to , że to co Zarząd robi ma zdecydowanie i wsparcie od większości delegatów , których wolę realizuje Zarząd . To właśnie ten wspólny cel i jednomyślność jest postawą do tego aby mieć nadzieję, że uda się ten nasz majątek uratować. Największym wstydem jest , że w ogóle temat zakusu na ten nasz majątek funkcjonuje ? Nie ma chyba określenia które określało by wredność zakusu na to, co udało się uratować z tej wielkiej afery okradzenia pszczelarzy składających się na Dom Pszczelarza w sensie finansowym, nie mówiąc już o stratach moralnych , jakie ponieśli ludzie wnoszący ogromne składki na rzecz jego budowy, pracowali fizycznie, nieraz z rozrusznikiem serca. Wielu z nich już nie żyje. Ale jeszcze dodatkowo za to w całym kraju robiło im się opinię , fałszerzy, rozrabiaków i tych , którzy budując Dom Pszczelarza , z premedytacją chcieli zbijać majątki , na przyjeżdżających do niego pszczelarzach. Efektem tej kampanii , mamy dzisiaj w niektórych naszych miejscowościach po dwa Koła Pszczelarzy. W rozmowach prowadzonych z kolegami z tych Związków , które wtedy wybierały pomiędzy przynależnością do rodzimego Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu , a Związkiem Pszczelarzy województwa Nowosądeckiego , nie trudno dojść do pewności, że wobec pszczelarzy tego Związku, zastosowano bezczelnie znaną od tysięcy lat doktrynę, „Dziel i rządź” . Pozdrawiam

Panie Czesławi dziękuje za obszerną odpowiedż. Moje pytania wynikają z obawy przed tym czy może się skończyć ta afera. Sprawiedliwość nie zawsze zwycięża. Obawiam się że bez wsparcie z zewnątrz i pełnego zaangażowania członków KZP finalnie będzie to dla nas katastrofa. Skończy się pewnie jak większość afer w naszym kraju . "Stary" zarząd ze wsparciem pana "pseudo" wywinie się obronną ręką a wszelkie obciążenia finansowe spadną na związek.

Szanowny kolego "duda". Już w poprzedniej wypowiedzi sygnalizowałem , że odpowiedzi na kolegi pytania, nie mogą być krótkie i w kilku słowach nie jest możliwe ani pokazanie jak mogło dojść do tej oczywistej afery z którą mamy do czynienia w naszym Związku, a już na pewno nie jest możliwe określenie , czym ona zakończy się dla naszego Związku? Bo niestety , z ogromną przykrością, ale podzielam zdanie kolegi że, "Stary Zarząd ze wsparciem pana "pseudo" wywinie się obronną ręką a wszelkie obciążenia finansowe spadną na związek". Zachodzi więc ważne pytanie , jak mogło do takiej sytuacji dojść ? To nie stało się nagle , tak jak jakiś wypadek czy trudne do przewidzenia zdarzenie. Doprowadzenie do takiej sytuacji wymagało zgodnego działania przygotowanej do tego grupy , mającej możliwość i dostęp do istotnych dla związku dokumentów, oraz konta związku z pominięciem , czy wręcz działania bez wymaganego Statutem KZP preliminarza budżetowego. Brak reakcji Zarządu na narastające braki w zrównoważeniu kolejnych bilansów finansowych, pokazuje , że było to celowe działanie z premedytacją na szkodę naszego Związku, co z kolei sugeruje, że zaplanowane działanie popierane przez kogoś wpływowego, którego słusznie określił kolega mianem "pseudo". Grupa licząca na jego wsparcie, nadal prezentuje stanowisko, że to im ktoś zrobił krzywdę i oczekuje naprawienia szkody wyrządzonej organizacji. Nie ma żadnego tłumaczenia, aby grupa ta nie zdawała sobie sprawy że to co miało miejsce , prowadziło właśnie do zagrożenia tego co nasz związek posiada , a więc tego budynku, w którym prowadzona jest działalność naszego Związku. Dziś , kiedy wychodzą na jaw kolejne nieprawidłowości z okresu destrukcyjnej działalności tego jak kolega słusznie zauważył "starego" zarządu , coraz bardziej pokazuje, jak perfidne i z premedytacją było to postępowanie , bez liczenia się z konsekwencjami nie tylko dla poszczególnych członków naszego związku ale także dla funkcjonowania całej naszej organizacji i jej majątku. Kiedy odpowiadałem na poprzedni wpis kolegi , nie chcąc zbyt rozciągać pojemności mojej odpowiedzi, nie ustosunkowałem się do pytania , które kolega zadał jako ostatnie. Mianowicie , "czy winni zostaną ukarani?." Trudno wyobrazić sobie sytuację, abyśmy mogli zdecydowanie powiedzieć że nie. Mamy jednak bagaż wiedzy o sytuacjach kiedy "przewały" finansowe są na dużo większym pułapie, a mimo to na skutek różnych układów i powiązań , winni nie tylko unikają odpowiedzialności, ale jeszcze niektórzy uzyskują odszkodowania od tych którzy zostali przez nich pokrzywdzeni. Dość często dowiadujemy się o takich przypadkach. Trudno więc liczyć , że tym razem na pewno będzie inaczej. Mówię to z ogromną goryczą. Bardziej jednak liczę na karę dla tych , których być może nie uda się ukarać przy pomocy istniejącego systemu prawnego, ale taką, która powinna pochodzić ze środowiska pszczelarzy naszego związku tak, aby uniemożliwić im w bliższej i dalszej przyszłości udziału w decydowaniu o sprawach tego związku wobec "zasług" jakie zdołali nam pokazać w czasie , kiedy mieli taką okazję, obdarowując się w tym czasie hojnie różnego rodzaju statuetkami, medalami , odznakami nie wyłączając także nagród finansowych. Temu wszystkiemu , muszą przyglądnąć się kolejne Walne Zjazdy Delegatów i podejmować decyzje, które na przyszłość zapobiegły by aby taka sytuacja mogła się powtórzyć. Pozdrawiam.

Na wstępie, z całym szacunkiem chce podziękować Panu Czesławowi za troskę o KZP i Pana zaangażowanie i aktywnosć na tym forum i poza nim.
Jest Pan osobą, która dużo wcześniej przewidziała całą sytuacje i teraz rozumiem dlaczego jest Pan tak demonizowany przez członkow naszej organizacji , którzy uważają że wielce się dla niej zasłużyli.
Zauważyłem że osoby, które przez wiele lat stawiały się na pierwszym miejscu jako założyciele naszej organizacji, oraz jako przyjaciele pszczelarzy, nie robia nic a nadodatek mącą i przeszkadzają . Posiadając tak wielkie wyróżnienie jak Honorowy Członek KZP,powino sie czuć w obowiązku o dbanie i dobro związku i jego członkow .
Organizowanie spotkań które mają na celu przeszkadzanie w naprawie związku jest żenujące, godne pogardy i niedopuszczalne!
Siła jest w nas i to my musimy stawić temu czoła, być suwerenni .
Jestem bardzo Ciekaw dlaczegóż Pan, żeby nie zniżać sie do jego poziomu nazwijmy go Pan "X", nie reagowal na sygnały jakie docierały do niego z komisji rewizyjnej i czy ten brak reakcji nie był przypadkiem celowym działaniem. Determinacja z jaką cała sprawa została przysłowiowo " zamieciona Pod dywan "jest bardzo intrygująca i moim skromnym zdaniem ,z pewnoscią ,posiada drugie dno.
Z wielka nadzieją oczekuję że, delegaci przejrzą na oczy i pochylą sie nad tymi problemami , oraz zastanowią się i zweryfikują czy aby osoby które dostąpiły zaszczytów sa tego godne. Nie śmiem wątpić, że taki czas nastąpi.
Obecnej władzy Życze wytrwałosci , sił oraz determinacji żeby doprowadzić wszystkie zawiłe sprawy do końca i wyprowadzić związek na odpowiednie tory. Pozdrawiam Zeus.

Szanowny kolego Zeus. Ja również dziękuję za ten wpis, który mam nadzieję że jest pozytywny nie tylko dla mnie ale dla tych wszystkich ,którzy z nadzieją śledzą to co robi nowy Zarząd naszego Związku i jak podchodzi do problemów z którymi musi się mierzyć. A że jest tych zainteresowanych wielu, przemawia ilość odsłon tego, co jest tutaj pisane. To że zainteresowanie jest wielkie , to pewne, bo statystyki forum nie kłamią i nie da się nimi sterować , bo i po co? Mnie jako tego, któremu dobro KZP leży ogromnie na sercu, szczególnie cieszy fakt, że na ostatnim Zjeździe, udało się powołać zespół w postaci Zarządu, który postanowił i konsekwentnie realizuje proces naprawy tego co w tej organizacji przez dość długi czas było działaniami w złym kierunku i z możliwymi do przewidzenia konsekwencjami. Nie da się ukryć , że rola pana "X" w tej sprawie była duża , i jego tylko tajemnicą jest , dlaczego nie zdecydował się na właściwą reakcję wtedy, kiedy było by to łatwiejsze i mniej kosztowne dla organizacji? Według mojej oceny , przeoczył on fakt, kiedy samowola i poczucie bezkarności wynikające z jego zdecydowanego wsparcia ludzi kierujących naszym Związkiem, wymknęła mu się z pod kontroli i w pewnym momencie chyba się okazało , że podopieczny nie potrzebuje już poparcia i sam potrafi robić to , co uważa dla siebie za słuszne. Próby ingerowania w to , jakie mogły by być wyniki wyborów na ostatnim Zjeździe , z perspektywy blisko roku od jego terminu, dziś można przewidzieć, jak wyglądała by praca Zarządu, gdyby zgodnie z jego sugestią , kilka osób z tego byłego Zarządu, znalazło by się w składzie aktualnego? Patrząc przez pryzmat zachowania się tych decydentów z byłego Zarządu, żadnego procesu naprawczego by nie było.
Ma kolega rację pisząc, że ja już dużo wcześniej obecną sytuację przewidywałem. Starałem się, będąc jeszcze w Zarządzie przed 2010 rokiem , zwracać uwagę na wiele rzeczy . Nie znajdowałem jednak wsparcia wśród jego członków zwłaszcza tych starszych wiekiem, dla których wystarczało że pełnią funkcje, na posiedzeniach głosują tak jak chce prezes , a po wypiciu kawy, zjedzeniu ciastka i pobraniu kosztów, wracali do domu w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Dla tych, którym moja obecność w Zarządzie była nie na rękę, taka sytuacja pozwalała na określanie mnie jako takiego, któremu stale coś nie pasuje, szukającemu "dziury w całym" , i który tylko niepotrzebnie będąc w Zarządzie , widział to, czego lepiej aby nikt nie widział. Widząc swoją bezsilność i brak wsparcia , aby to co działo się złe przerwać, postanowiłem w 2010 roku nie kandydować już do tego Zarządu aby robić coś, co potocznie nazywamy "kopaniem się z koniem". Jak sprawy się dalej potoczyły , to dokładnie określają wyniki kontroli która trwała w ubiegłym roku, dochodzenie prokuratorskie, które na dobrą sprawę nie zostało jeszcze dokończone , oraz nieznane nam jeszcze wyniki kontroli KOWR, która niewątpliwie nastąpi. Ta katastrofalna sytuacja do której Związek został doprowadzony w ostatnich latach , nie przeszkadzała wcale, aby kilka dni przed terminem ostatniego Zjazdu, w biurze KZP , bez udziału publiczności, cały Zarząd obdarował się różnego rodzaju odznaczeniami, których nawzajem sobie tam wręczono więcej, jak było obecnych na tej "uroczystości". I tu ma kolega rację, że należy się bliżej przyglądnąć tej rzeszy odznaczonych. Warto było by opublikować wnioski o uhonorowanie zwłaszcza tych, którzy dostąpili tego zaszczytu kilka dni przed ostatnim Zjazdem w styczniu ubiegłego roku. Zanim to nastąpi , raz jeszcze chcę zwrócić uwagę na ogromne poświęcenie i determinację Zarządu będącego w aktualnym składzie , który pracuje nie oglądając się na zwroty kosztów , nawet na brak szklanki kawy podczas wielogodzinnych posiedzeń i katorżniczej pracy nad przywróceniem tego co kiedyś było naszą dumą i powodem satysfakcji. Dziś zamiast zwykłego uznania za taką postawę, otrzymujemy szkalujące nas SMS-y, pisma krążące wśród określonego kręgu dawniejszych "beneficjentów" tych korzyści , jakie wynikały z pełnienia określonej funkcji w Zarządzie, i szukaniem sposobu, jak zniechęcić ludzi z Zarządu do pracy, aby ponaprawiać to , co oni zniszczyli. Przykłady tego, można odnaleźć nawet tu na forum. W jednym z poprzednich postów jeden z użytkowników podpisujący się "Mariusz" napisał mi wprost.
"Panie Czesławie - jest pan HIPOKRYTĄ" Napisał tak , bo chyba mnie zna i prawdopodobnie uważa że tak trzeba . Ja go nie znam , więc nie wiem co o nim należało by napisać?
Pozdrawiam.

Szanowni członkowie Karpackiego Związku Pszczelarzy. Dotąd starałem się odpowiadać na pytania związane z tematem „Co dalej z KZP”? Jak widać zresztą na forum , tych pytających nie ma zbyt wielu. Nie są to jednak wszyscy , których temat bardzo interesuje, co w sposób widoczny pokazuje ilość odsłon naszego forum, o czym mówią dane statystyczne . Okazuje się, że wśród tych którzy regularnie i z zainteresowaniem czytają treści jakie są na nim umieszczane, jest dość duża grupa tych, którzy potrafią otworzyć je do odczytu, ale nie są jeszcze na tyle przygotowani do obsługi komputera, aby potrafić się zalogować, zarejestrować swoje na nim konto, i prowadzić poprzez nie bezpośrednią dyskusję , zadając interesujące ich pytania. Niektórzy posiadają co prawda dzieci lub nawet wnuki, które trochę im pomagają, otworzą stronę i forum, Ale już kiedy chodzi o to aby pisać , i to na dość szczegółowe czasem pytania , wymagające znajomości historii naszego Związku i związanych z tym zdarzeń , trudno tych „pomocników” do tego namówić.
Wielu z nich, ponieważ telefon do mnie jest ogólnie dostępny, dzwoni po prostu, aby uzyskać odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Wśród tych dzwoniących , przeważają ludzie starsi, z których wielu znam, którzy wiedzą jak toczyły się sprawy naszej organizacji w przeszłości, i z jakim trudem dochodziliśmy do tego co obecnie posiada Związek, a co właśnie jest rzeczywiście poważnie zagrożone. Nie mogą sobie znaleźć odpowiedzi, jak w ostatnich latach mogło dojść do tego, że wśród ludzi będących członkami Zarządu tego Związku, mogło znaleźć się tylu, którzy swoje funkcje w tym Zarządzie, traktowali jako źródło dochodów , często ponad przyzwoitą miarę, bez liczenia się z tym , że swoim działaniem, stwarzają niebezpieczeństwo dla utrzymania tego majątku i tym samym możliwości funkcjonowania Związku , dla dobra jego członków.
Aby to zrozumieć , trzeba cofnąć się do czasów, kiedy biurem Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu, był pokoik o wymiarach 2 x 3 m w biurowcu Spółdzielni Ogrodniczej w Nowym Sączu przy ulicy Jagiellońskiej . Szafa , biurko i dwa krzesła , oraz taka ciasnota, że kiedy wszedł ktoś , aby coś tam załatwić, a w tym czasie przyszedł kolejny człowiek, musiał na korytarzu czekać , aż wyjdzie ten , co przyszedł pierwszy. W takich warunkach trwała działalność, i nie było większej szansy aby własnymi siłami mogło się coś poprawić. Wiadomym też było, że i to nie była stabilizacja, gdyż kolejne decyzje Ministerstwa, co pewien czas zmieniały tą zależność , kto ma mieć Związek pod swoją opieką. Raz były to Spółdzielnie Ogrodnicze, innym razem znów Kółka Rolnicze, i tak byliśmy przekazywani kolejnym instytucjom , jak inwentarz , niekoniecznie chciany. Szansą na własną siedzibę była decyzja o przystąpieniu do budowy Domu Pszczelarza, który miał być w zamyśle czymś, co stanowiło by element jednoczący środowisko pszczelarskie, odpowiadający na jego potrzeby , z których jednym było by posiadanie też stałego pomieszczenia jako biura dla własnej działalności naszego Związku. Między innymi też dlatego , pszczelarze naszego terenu , tak chętnie włączyli się w tą inicjatywę , nie szczędząc pomocy finansowej, oraz pomocy fizycznej i wszystkiego co tylko mogło doprowadzić do skutecznego zrealizowania tej inwestycji. Nie tutaj czas i miejsce, aby w szczegółach opisywać tą historię. Jak myślę , zespół który będzie opracowywał historię Karpackiego Związku , będzie miał tu dużo do zrobienia. Dziś możemy tu tylko podać , że na skutek określonych działań ówczesnego kierownictwa PZP, pszczelarzom z WZP Nowy Sącz, zostało odebrane nie tylko to, co wszystko włożyli w budowę tego domu, ale też nadzieję, że kiedykolwiek będą oni mogli posiadać własną siedzibę, z której nikt nie będzie mógł ich wygonić. I trzeba tutaj zdecydowanie powiedzieć, że gdyby wtedy nie było w Zarządzie WZP ludzi, którzy zdecydowali się za wszelką cenę , odzyskać choćby części tego wkładu, który nasi pszczelarze włożyli w budowę Domu Pszczelarza, do dziś , błąkali byśmy się w rożnych , wynajmowanych od kogoś pomieszczeniach , nie mając pewności , kto i kiedy nam taki wynajem wypowie, i będziemy zmuszeni szukać kolejnego. To dzięki tej kwocie pieniędzy, którą z wielkim trudem i determinacją wynegocjowano od tych , którzy postanowili stać się właścicielami tego domu, mogliśmy zakupić budynek przy Długosza 70 , gdzie do dnia dzisiejszego znajduje się siedziba naszego Związku , i co stanowi swojego rodzaju ojcowiznę po tych, którzy tak wiele złożyli się , oraz wnieśli ogromny wkład pracy w budowę Domu Pszczelarza. W tym miejscu trzeba koniecznie przypomnieć , kiedy te zdarzenia miały miejsce, aby odpowiedzieć sobie na ważne pytanie, kto w nich brał udział, a kto nie miał z nimi nic wspólnego , aby mógł twierdzić , że miał w tym jakieś zasługi. Po kilkumiesięcznych rozmowach to w dniu 2 sierpnia 1991 roku, podpisano stosowną umowę z przedstawicielami PZP i otrzymano wynegocjowaną kwotę pieniędzy , za którą został zakupiony budynek przy ulicy Długosza 70. Niestety wśród tych , których można dziś wskazać jako potencjalnych winnych za doprowadzenie do obecnej sytuacji Związku i wynikającego z niej zagrożenia, nie ma osób, które przyczyniły by się w jakikolwiek sposób do powstania tego majątku Związku i jego w tym zakresie stabilizacji. Pomimo to , znajdują się wśród nich tacy, którzy takie zasługi, także sobie przypisują , zwłaszcza w kontaktach z ludźmi z innych rejonów kraju, którzy tej historii w szczegółach nie znają. Wobec tych oczywistych faktów, wszelkie działania , które w efekcie mogły by zagrozić majątkowi KZP, tej ojcowiźnie, wypracowanej dla naszego dobra także przez wielu nie żyjących już naszych kolegów , a którzy nie pytali się , czy złożony przez nich wkład w powstanie tego majątku, przyniesie im jakieś korzyści finansowe lub inne, trzeba oceniać , jako wyjątkowo podłe, że użyję aż takiego określenia. Zadają mi moi rozmówcy też i takie pytania. Co chcą osiągnąć ludzie , którzy wobec decyzji ostatniego Walnego Zjazdu Delegatów , wykazują postawę sprzeciwu i nie kryją się ze swoimi knowaniami przeciw tym , którzy podjęli się zadania , uratować dla pszczelarzy to, co tylko będzie możliwe? Podjęli się rzeczy trudnej, tym bardziej , że w czasie wyjątkowo trudnym dla realizowania takiego celu. Żadną logiką nie da się wytłumaczyć ich postępowania. Że nie zależy im na dobru Związku , to już pokazali. Że za nic mają zagrożenie , jakie powstało dla majątku jaki posiada nasz Związek to pokazuje stan finansów , jaki został przedstawiony na Zjeździe oraz wyniki kontroli WIJHARSU, oraz postępowanie prokuratorskie jakie jest w toku. Cóż więc pozostaje ? Urażona ambicja ? Taka która nakazuje im postawić na swoim za wszelką cenę ?? A gdyby to im się udało, to co dalej ?? Czy dzięki temu problemy finansowe Związku znikną? Czy dzięki temu automatycznie odzyskają szacunek i koleżeństwo ? Czy zdają oni sobie sprawę, że swoim postępowaniem ,zwiększają koszty aktualnej działalności Związku ? Przecież trzeba zlecać tworzenie dokumentów , za które ktoś już kiedyś wziął pieniądze a ich nie wykonał. Przecież trzeba się spotykać częściej niż normalnie, a dzieje się to bez zwrotu kosztów. I co bardzo ważne , trzeba mozolnie pracować nad przywróceniem zaufania tych członków Związku, którzy w najlepszej wierze powierzyli kiedyś Zarządowi własne środki. To są straty niewymierne, które chyba najtrudniej będzie odzyskać, bo niezawinione przez obecny Zarząd , a które mogą przez jeszcze długi czas , elementem utrudniającym jego pracę. Trzeba mieć nadzieję , że najbliższy Zjazd naszego Związku , zatwierdzi to, co robi obecny Zarząd w kierunku naprawy tej sytuacji , i da zielona światło dla dalszego w tym kierunku działania. Pozdrawiam

Krzysztof has reacted to this post.
Krzysztof

Szanowni Koledzy. Po Nadzwyczajnym Zjeździe 28 stycznia otrzymałem już wiele telefonów aby poinformować tu na forum co się na tym Zjeździe działo? Przez cały ubiegły rok , tak na forum , jak i w przy różnych innych okazjach , apelowaliśmy o to, aby zarówno Prezesi Kół jak i delegaci wzięli się trochę bardziej jak dotąd informowania członków w Kołach o aktualnej sytuacji w Związku, a przynajmniej o ważnych sprawach jakie mają miejsce. I to oni powinni najbardziej zgodnie z prawdą , poinformować swoich członków , o tym co było na Zjeździe. Jak widać , nie przejęli się oni zbytnio swoją rolą i prośbą Zarządu. Trzeba więc będzie nadal dość intensywnie prowadzić akcję informacyjną poprzez Forum. Niestety tym sposobem nie dotrzemy do tych wszystkich kolegów , którzy mają problem z dostępem do komputera i korzystania z niego. Mam już wynotowane wiele pytań , na które odpowiedzi chętnie otrzymali by zainteresowani właśnie tu na forum. Myślę więc że trzeba będzie uruchomić stałą informację , nie tylko o tym co działo się na Zjeździe ale także o bieżących zdarzeniach jakie mają znaczenie dla funkcjonowania Związku , wobec sytuacji jaka została po poprzedniej kadencji. Zanim podam więcej szczegółów, chcę poinformować , że wbrew wynikom kontroli i istniejącym dokumentom, i napływającym już poleceniom zapłaty zaległych należności, poprzedni Zarząd uważa , że to jemu stała się krzywda i nie zamierza w niczym przyczynić się do naprawienia tej trudnej sytuacji. Wynika z tego , że własne ambicyjki są dla nich ważniejsze jak dobro Związku. Więcej wkrótce. Pozdrawiam.